Nie ma nic na 100 %. Nawet w pełni w 100 % nie żyjemy i nawet życie jakim żyjemy nie zostało nam dane na 100 % bo i tak kiedyś z tego świata odejść musimy. Więc i żyjmy pełną parą i pamiętajmy, że nasze życie może skończyć się qw jednym momencie. Albo możemy żyć ale co to za życie jeżeli żyjemy będąc chorymi ale ja np swojej choroby nie traktuję jako kary. O tym że niepełnosprawność może przyjść z dnia na dzień boleśnie się o tym przekonał aktor amator-Adam Marek jaki wczoraj świętowałby swoją 18tą rocznicę ślubu ze swoją żoną-Żanetą:
Dziś już po ich miłości nie ma ani śladu bo w 2016 roku pan Adam doznał wylewu i od tamtej pory jest osobą niepełnosprawną a jego żona odwróciła się od niego jak i alienizuje trójkę ich wspólnych dzieci... Każdy kto czytał z początku michalinka.blog.onet.pl a potem przeniesione z onetu naszemm.blogspot.com na pewno widział jaką szczęśliwą rodzinkę oni tworzyli... Dziś Żaneta jest sama ale nie wyklucza "że kiedyś kogoś jeszcze pozna" a pan Adam no cóż-nie grywa już po W11 ani w nowej odsłonie "Detektywów". Nikt mu też nie chce pomóc.
Córka pana Adama i pani Żanety ma tak samo na imię jak moja przyjaciółka z W/NO-Michalina no i oczywiście też moja Michalina z Nadodrza grywa po filmach. Swego czasu nawet i osobiście czytała ich szczęśliwego bloga parentingowego córka tego faceta co zarządza aktorami-India jej na imię i była wtedy nastolatką jaka dziś "wyrosła" na nauczhycielkę wczesnoszkolną i lubi język angielski zwłaszcza. Życie się ludziom różnie toczy i nic nie gwarantuje nam,że będzie tak do końca życia jak teraz. Nie ma miłości idealnej ani idealnego człowieka na 100 %...
Dlatego też nie wziął mnie za wielki zdziw kiedy dowiedziałam się o rozpadzie relacji Adama Marka i jego zony-Żanety. Zawsze wiedziałam,że te 15ście lat różnicy jakie było między nimi doprowadzi kiedyś do nieporozumień bo raz,że ona będzie jeszcze w pełni sił jak to przewidziałam w 2011 roku a ona nie będzie mu pampersów zmieniała na pewno bo kto by wytrzymał. I tak też było za kilka lat z ich relacją. Ja za to już daty 21 grudnia 2009 na swoim procesie mówiłam jak to kazano mi po przegranej sprawie "iść i uchlać się" to ja na to odparłam,że "Nie ma nic na 100 %. Nawet w ojcostwie istnieje zawsze ten 1 % jaki pozwala wątpić,że dany mężćzyzna nie jest ojcem...". Prawda!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz